„Miłość do książek staje się obsesją, miłość do kobiety zbrodnią” – takie między innymi zdanie, można przeczytać w opisie książki. Ale nie dajmy zwieść się pozorom, bo może jest odwrotnie, a może zupełnie nie tak jak nam się wydaje w trakcie lektury?
Amsterdam 2016, ścisłe centrum, gdzie niemal wszystkie uliczki prowadzą do kanałów. To na jednej z nich mieszka samotny, wiekowy księgarz z Polski, zakochany w sprzedawanych przez siebie woluminach. Ma grono sprawdzonych i wiernych odbiorców, z którymi lubi gawędzić o literaturze, ale szczególną sympatią darzy klientkę Mariannę, w której od lat się podkochuje.
Można teraz zastanowić się, gdzie tu jest miejsce na „porządną” zbrodnię. Wszak stary zakurzony księgozbiór doglądany przez równie starego i zakurzonego polskiego Żyda Krzesima, gdzie klientami są ludzie mający młodość dawno za sobą, to nie jest zbyt atrakcyjne towarzystwo. Okazuje się jednak, że jest nie tylko atrakcyjne i trzymające swoimi działaniami w niepewności a nawet napięciu, ale doczekamy się nawet dwóch morderstw. Motyw przyświecający zabójcy będzie nie tylko dobrze zakamuflowany i trudny do odgadnięcia. Te zbrodnie staną się pretekstem do opowiedzenia zupełnie innej historii. Historii ludzi w jesieni swojego życia, gdzie retrospekcje i powroty do rzeczywistości staną się na równi interesujące i bogate w przeżycia.
„Księgobójca”, to kameralna opowieść o grupie przyjaciół. Każdy z nich z bagażem doświadczeń, o których dowiadujemy się z retrospekcji, pięknie opowiedzianymi, ciekawych i smutnych, wszak lata 60-70 XX wieku, to fala przymusowej emigracji z Polski. To również interesujące spojrzenie z ich perspektywy na życiowe wybory, próby ujarzmienia starości i próba jej odsunięcia na jakiś czas. I miłość, której pożądają wszyscy, desperacko podporządkowując się i umizgując do tego, kto gotów ją odwzajemnić.
Przeczytajcie, to dobra powieść, napisana pięknym językiem.
//