Niezmiennie, jak każdego roku, marzec działa na mnie przygnębiająco. Wiem, był czas przywyknąć, podobnie jak do mrozu w zimie i upału w lecie. Ale nie lubię drania, bo jest długi, nudny i ponury. I nigdy nie oferuje żadnych atrakcji, oprócz tak zwanego przedwiośnia, z którym nigdy nie wiadomo co robić oraz jak się ubrać, by własne ciało nie zaczęło protestować. W każdym razie ten tak nielubiany przeze mnie miesiąc już od jutra, więc szybki rajd po nowościach książkowych, z których wybrałam te najbardziej mnie interesujące:
- Dwie niedźwiedzice – Meir Shalev
- Krótki sznur – Metthew FitzSimmons
- Konklave – Robert Harris
- Poszukiwany Tony Veitch – William McIlvenney
- Fak Maj Lajf – Marcin Kącki
- Pragnienie – Jo Nesbo
- Długi marsz w połowie meczu – Ben Fountain
I tyle, jestem chyba gotowa na ten marzec.