Tłumaczenie: Ewa Kochanowska
Po przeczytaniu „Całego życia” Seethalera, okazuje się, że można na niespełna 200 stronach opisać życie jednostki niemal od urodzenia, aż do śmierci i zrobić to po mistrzowsku. I nie potrzeba do tego epickiego rozmachu rozpisanego na setki stron, niezliczonych zastępów postaci i wielowątkowej akcji.
Oto lata 30 XX wieku, gdzie w małej austriackiej wiosce u podnóża Alp, miejscowa społeczność wiedzie twarde, rolnicze życie, nie rozczulając się po drodze nad słabymi i biednymi. Do tych ostatnich należy nasz bohater, Andreas Egger, który jako nieślubne dziecko trafia do rodziny zamożnego bauera, by za dach nad głową, kąt do spania i miskę jadła ciężko pracować, a potem nawet zacząć się uczyć. Proste i niezwykle trudne życie chłopca, niewolne od zadawanych razów, definitywne się skończy, gdy ten osiągnie odpowiedni wiek, krzepę w rękach i język w gębie. Tak więc nasz Andreas z dnia na dzień pójdzie na swoje, zakocha się, ożeni, trafi na wschodni front w czasie II Wojny Światowej, odsiedzi kilkuletni rosyjski łagier, by w końcu wrócić do swojej alpejskiej wioski i zacząć żyć na nowo.
A przecież życie Andreasa, to nie tylko najmowanie się jako robotnik do zamożnych gospodarzy, czy zdobycia pracy w spółce, budującej kolejki liniowe. Bo oto nieuchronnie w świat alpejskich wiosek wkracza coraz śmielej cywilizacja ze swoimi zdobyczami. Czas płynie a wraz nim zmiany, które zaskakują i onieśmielają Eggera, upartego i odpornego na techniczne nowinki chłopa.
Prosta historia zwykłego człowieka, tak pięknie, w sposób lapidarny i skondensowany opowiedziana, ma wyjątkową siłę rażenia. I niezależenie od tego, czy zachwycimy się alpejskimi krajobrazami, prostym, ale po brzegi wypełnionym życiem jej mieszkańców, czy też historią Andreasa Eggera, jednakowo trwać będziemy w zachwycie. Rytm życia i śmierci bohatera wyznacza natura, piękna i groźna, więc trudno się dziwić Eggerowi, że ze spokojem przyjmuje to, co los mu niesie.
Wspaniała. Trzeba.
//