Tłumaczenie: Jan Rybicki
Świat szpiegów w XX wieku, w czasach zimnej wojny, może teraz wydawać się lekko archaiczny, czy może nawet siermiężny. Pytanie, jaki byłby dziś, gdyby nie ciągły taniec wywiadowni szpiegowskich, zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie barykady. I tak też widzi to główny magik Cyrku, George Smiley, gdy mówi: „Jeżeli kiedykolwiek miałem poczucie misji, wykraczające poza walkę z wrogiem, to zawsze chodziło mi tylko o Europę. Jeżeli byłem bezduszny, to dla dobra Europy. Jeżeli kiedykolwiek miałem jakiś nieosiągalni ideał, to chodziło mi o to, żeby wyprowadzić Europę z mroku, w którym się pogrążyła, w nowy wiek rozumu.”
Trzeba było kilku dekad, by John le Carre definitywnie zamknął historię, której dramatyczne wydarzenia opisał w powieści p.t. „Z przejmującego zimna”. Tym razem jednak nie George Smiley, nie Alec Leamas, ale Peter Guillam będzie głównym narratorem i bohaterem. Już na zasłużonej emeryturze, siedemdziesięcioletni, lekko głuchawy Guillam, dostaje pisemne zaproszenie do Londynu. Przeszłość nie odeszła w stan spoczynku i domaga się wyjaśnień, a panowie z wydziału spraw wewnętrznych, mają mnóstwo pytań o jedną ze szpiegowskich operacji i tak łatwo nie zrezygnują.
John le Carre zaskakuje nie tylko formą opowiadanej historii, jej kameralnością i postaciami przewijającymi się pośród czytanych przez Guillama akt i notatek służbowych. Te nieustanne retrospekcje i powrót do źle rysującej się przyszłości, czynią z powieści wciągający dramat. Finał przyniesie refleksję na temat „starych” i „młodych”, a przecież każda epoka ma swoje wymagania, którym trzeba sprostać, jeśli chce się pozostać w grze.
Świetna.
//