Tłumaczenie: Dorota Duszyńska
Lata 70 XX wieku w południowych Włoszech niczym szczególnym się nie wyróżniają od pozostałych regionów kraju. Nie licząc wszechobecnej biedy, słabego wykształcenia miejscowych i pragnienia ucieczki z tego zapomnianego przez Boga i ludzi miejsca.
W 1978, w Skośnej Wodzie, liczącej pięć domów i sześcioro dzieci, z których najstarszy liczył sobie 12 wiosen, było wyjątkowo upalne. Dorośli wynurzali się z domów wieczorami, natomiast dzieciarnia całymi dniami korzystała z dobrodziejstw wieku, bawiąc się i eksplorując pagórkowate tereny wokół osady, w owym czasie pokrytą łanami pszenicy. I to Michele, dziewięcioletni chłopak, będzie narratorem historii, stanie się naszymi oczami i uszami. I to z nim będziemy doświadczać przygód, pierwszych rozczarowań, przyjaźni przypieczętowanej braterstwem krwi oraz zdrady. To Michele odkryje wielką tajemnicę, z którą będzie musiał się oswoić i uporać, z różnym skutkiem.
Historia opowiedziana przez Ammanitiego w „Nie boję się”, acz krótka, ma w sobie nieprawdopodobny ładunek emocji i napięcia. Opowiadana i przeżywana przez dziewięciolatka, gdzie decyzje podejmowane są z dziecięcego poziomu, dodają wyjątkowego nerwu. To nie jest historyjka o minionym dzieciństwie, które z nostalgią i przyjemnością się wspomina. Michele nie tylko zmaga się ze swoją tajemnicą. W pewnym momencie chwieje się jego bezpieczny świat, a wszystko, co znał i na swój dziecięcy sposób rozumiał, okazuje się nie tym, czym w rzeczywistości było. Intryga, podobnie jak upał nad Skośną Wodą, gęstnieje i robi się niebezpiecznie.
„Nie boję się” to książka idealna. Naszpikowana złem i skondensowanymi emocjami, a dziewięcioletni narrator musi zmierzyć się z własnymi demonami i okrucieństwem dorosłych.
Koniecznie.