Tłumaczenie: Anna Bittner
Oto Martin Bauer, bohater nowego cyklu kryminalnego niemieckiej spółki pisarskiej, wkracza do akcji. Pastor, duszpasterz policji Duisburga, przykładny mąż i kochający ojciec nastolatki. Duchowny, który nie tylko układa się z Bogiem, ale równie zręcznie porusza się pośród komisarzy policji kryminalnej, czynnie, ale nieformalnie biorąc udział w dochodzeniach. Nielubiany przez zwierzchnika, lubiany przez panią komisarz Verenę Dohr, tolerowany przez pozostałych.
Nieszablonowy początek znajomości z policyjnym duchownym, obiecuje interesującą fabułę. Oto za chwilę zdesperowany samobójca szykuje się do skoku z wysokiego mostu. Na nic zdają się wysiłki policji. Martin Bauer rozpoczyna swoje nieformalne dochodzenie, które zaprowadzi go do dzielnicy „czerwonych latarni”, otrze się o gang przemytników ludzi i kilkakrotnie znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Ta dociekliwość i chęć pomocy tym, którzy jej potrzebują, szczególnie kilku młodym osobom, ujawni aferę sięgającą kilku dekad wstecz, przy okazji zahaczając o władze Duisburga.
Powieść kryminalna, mimo że celująca w świat handlu kobietami, w którym dzielnice tak zwanych „czerwonych latarni”, znajdują się pod specjalnym nadzorem gangów, niewolny od przemocy, narkotyków i morderstw, jest raczej spokojnie płynąca powieścią. Wszystko toczy się bez zbędnych zawirowań, nieoczekiwanych i spektakularnych zakończeń. Dość przewidywalna, by nie powiedzieć wyłożona trochę łopatologicznie, niczym nie zaskakuje, no chyba że postacią pastora, najbardziej wyluzowanym bohaterem książki. Autorzy „Wiary, miłości, śmierci”, tak skoncentrowali się na rozwiązywaniu zagadki, że zapomnieli, lub celowo zignorowali emocje i życie prywatne postaci, z którymi jesteśmy przez przeszło 400 stron, a szkoda, bo byłoby nad czym się pochylić.
Jednym słowem, książka łatwa i przyjemna. Można.