Dni bez końca – Sebastian Barry

Tłumaczenie: Jędrzej Polak

Druga połowa XIX wieku w Stanach Ameryki Północnej, kojarzyć się może przede wszystkim z westernowymi klimatami, gdzie dobro zwycięża zło. Wystarczy jednak poczytać trylogię pogranicza Cormaca McCarthy’ego, by ta westernowa, filmowa sielanka uleciała w niebyt. I oto pojawia się Sebastian Barry z wielokrotnie nagrodzoną powieścią „Dni bez końca”, by jeszcze mocniej zaakcentować i przewartościować naszą wiedzę o tamtej krwawej epoce.

Słabo broni się legenda dzielnego kowboja, od pewnego momentu zasilającego szeregi armii Północy, podobnie jak upada mit o niezłomności i honorze białych najeźdźców, czy rdzennych mieszkańcach Ameryki, Indianach. I kiedy wydaje się, że ludobójstwo Indian dokonało się, a rozwłóczone truchła wojowników obu stron konfliktu zaścielają Wielkie Równiny, wybucha wojna secesyjna. Tym razem stroną jest Północ i Południe kraju, zaś w środku krwawego konfliktu, mordowani są ludzie o czarnym kolorze skóry.

I o tym jest między innymi ta książka. O okrucieństwie, jakie niesie ze sobą wojna, o ludobójstwie Indian i o irlandzkich emigrantach, uciekających z ojczyzny przed Wielkim Głodem i śmiercią, by w nowym kraju oddać w dwójnasób upokorzenie, jakiego sami doświadczyli. To również, a może przede wszystkim, opowieść o miłości między dwójką chłopaków, których los przypadkowo zetknął ze sobą. I o wielkiej macierzyńskiej miłości do osieroconej indiańskiej dziewczynki, którą wspólnie, jako para, wychowują. To historia o przyjaźniach zawieranych w czasie wojny i przenoszonych w czas pokoju.

Powieść opowiedziana przez świetnego obserwatora swoich czasów, młodego irlandzkiego chłopaka, Thomasa McNulty’ego. Pełna celnych uwag, okraszona czarnym humorem i emanująca wielkimi emocjami.

Koniecznie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s