Dusza granicy – Matteo Righetto

Tłumaczenie: Tomasz Kwiecień

Ta niewielka książeczka o szerokich marginesach, dużej czcionce i krótkich rozdziałach jest pierwszą częścią „Trylogii ojczyzny”. I nie będzie błędem, jeśli powiem, że jest to zdecydowanie książka drogi.

Powieść podzielona jest na trzy rozdziały, w swojej części drugiej i najdłuższej, zabierze nas w ową drogą – niebezpieczny przemytniczy szlak. To na tym szlaku, który stanie się istotnym wątkiem fabuły, zostanie przyspieszona i wymuszona dorosłość najstarszej córki ubogiej rodziny De Boerów. Oprócz kilku niebezpiecznych zdarzeń, których Jole nie uniknie, autor hojnie się z nami podzieli opisami przyrody. Okaże się więc, że Wenecja Euganejska pod koniec XIX wieku, a szczególnie dolina Brenty i dalej na północ granica z Austrią, to przepiękne miejsca, które zapewne i dziś nie pozbawione są uroku.

„Dusza granicy”, to wolna narracja, oszczędne dialogi i skromna liczba przewijających się postaci. Sprawia to, że razem z nielicznymi bohaterami snujemy się po stokach, łąkach i zboczach górskich. Żyjemy w rytm pór roku, głodujemy, przemycamy nadwyżkę tego, co wyhodujemy i gorliwie się modlimy. Jole, nasza bohaterka, na przemytniczym szlaku może budzić szacunek i podziw, ale już osoby przez nią spotykane, to nijacy, niezbyt wiarygodni statyści. Podobnie jest z relacjami międzyludzkimi, z którymi autor słabo sobie poradził. Wszystko to zaś opisane jest zbyt oszczędnym i ubogim językiem, niepozwalającym zbytnio na uruchomienie własnej wyobraźni jak i kibicowanie bohaterom.

Można.

6 myśli na temat “Dusza granicy – Matteo Righetto

Dodaj komentarz