Błękit błyskawicy – Ann Cleeves

Tłumaczenie: Sławomir Kędzierski

To już czwarte spotkanie z Jimmy Perezem na Wyspach Szetlandzkich. Przedostatnia, „Czerwień kości„, była powieścią statyczną, z wolno rozwijającą się akcją i głównym bohaterem, który powoli urządza sobie życie prywatne. W „Błękicie błyskawicy” nie spodziewajmy się więc fajerwerków. Ann Cleeves zdążyła nas przyzwyczaić do intryg kryminalnych dość mocno przypominających książki Agathy Christie, gdzie akcja dzieje się w zamkniętych społecznościach. A Szetlandy nadają się do tego znakomicie.

Oto wyspa Fair Isle, w której znajduje się obserwatorium ptaków, ściągające rzesze ornitologów: zawodowych i amatorów. Jest też latarnia morska i społeczność wyspiarska, z której wywodzi się inspektor Jimmy Perez. Inspektor przyleciał z narzeczoną na Fair Isle do rodzinnego domu, by przedstawić ją swoim rodzicom. Wówczas dochodzi do pierwszego morderstwa, a z powodu fatalnych warunków atmosferycznych wyspa zostaje odcięta od świata. I w tak niesprzyjających warunkach, Jimmy Perez musi przeprowadzić dochodzenie.

Ta książka ma wszystko, czym powinna stać dobra powieść kryminalna. Tak więc świetnie dobrane miejsce akcji, odizolowane od świata, z nieprzewidywalną pogodą i postaciami. Dobra intryga kryminalna, spójna i obiecująca interesujący rozwój wypadków. Bohaterowie pierwszo- i drugoplanowi ciekawi, nie pozwalający na czytelniczą obojętność. I Jimmy Perez, główna postać, próbujący sprostać niełatwemu śledztwu i jednocześnie nie zaniedbywać narzeczonej.

A jednak powieść lekko mnie rozczarowała – zakończeniem. Ze zrozumiałych powodów pisać o tym nie mogę, ale uważam, że budowanie napięcie i finał, jaki zaserwowała Ann Cleeves, nie musiał taki być. Nieładna sztuczka, która w zamyśle miała zaszokować czytelnika, co też się stało, spowodowała niedowierzanie i pytania, czy rzeczywiście tak to musiało się skończyć.

I tak się sprawa ma z „Błękitem błyskawicy”. Czytajcie.

6 myśli na temat “Błękit błyskawicy – Ann Cleeves

      1. Zostało mi jeszcze kilka procent tekstu, ale zdarzenie, o którym piszesz w tekście, już miało miejsce. Niestety je przewidziałam. Piszę niestety, bo to naprawdę tani i rozczarowujący chwyt. Tym większa szkoda, że intryga poprowadzona poza końcówką całkiem dobrze. Na pewno wciągnęłam się bardziej niż przy Czerwieni kości.

        Polubione przez 1 osoba

  1. Mnie też zakończenie się nie podobało, nawet pomyślałam, że to ostatnia część. Zdziwiła mnie niefrasobliwość Pereza, który policjant pozwala na kręcenie się po miejscu zbrodni przypadkowych osób??? Tym razem A.C. za bardzo mnie nie odwiodła od głównego winowajcy.

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s