
Gdybym wiedziała, że jest to powieść o młodzieży 15+, nie zdecydowałabym się na lekturę. Po lekturze „Fobii”, rzecz jasna, jestem mądrzejsza o tę wiedzę i mówię gromko: nie podobała mi się ta powieść. Nic to, że jest to debiut australijskiej wschodzącej pisarskiej gwiazdy, nominowanej do kilku znaczących nagród. I że powieść sygnowana jako psychologiczny thriller, z naciskiem na psychologiczny, nie spełniła pokładanych w niej nadziei.
Początek „Fobii” zapowiada się interesująco. Oto siedemnastoletnia Tash, z niewielkiej australijskiej mieściny, ma problemy natury psychologicznej i regularnie bywa na sesjach u psychoterapeutki. Przyczyną tego stanu rzeczy jest trauma, jaką dziewczyna przeżyła jako dziecko. Otóż będąc w wesołym miasteczku, była świadkiem porwania swojej koleżanki. Wyczerpujące zeznanie, jakie wówczas ośmioletnia Tash złożyła na policji, nie spowodowały przełomu w poszukiwaniach, a dziewczynce zarzucono zbyt bujną wyobraźnię i nikt nie uwierzył jej opowieści. Rodzina i znajomi, mają wyrobione zdanie co do psychicznej kondycji dziewczyny i tak to trwa latami.
Główny nacisk w „Fobii” położony jest na psychologiczne i psychiczne dylematy głównej bohaterki. Nielubiana i wyśmiewana, całkiem nieźle radzi sobie z wykluczeniem ze szkolnej społeczności, co może trochę dziwić. Ale ma przyjaciółkę, która jest dla niej dużym oparciem. I jak by tego było mało, atmosfera się zagęszcza, wracają stare fobie i możemy być absolutnie pewni, że jeśli coś złego ma się wydarzyć, na pewno się wydarzy. Oto nagle zatrzaskują się drzwi, ciemność zaskakuje tajemniczymi cieniami, znikają i pojawiają się klucze i mnóstwo innych, jakże filmowych scen. Przyjaciele nie są przyjaciółmi, najbliższa rodzina zachowuje się nieracjonalnie i nikt nikomu nie wierzy. Mnóstwo tajemnic, wyimaginowanych przyjaciół i wydarzeń, to gotowe sceny na filmowy dreszczowiec, pod warunkiem, że do dzieła weźmie się sprawny reżyser. W książce natomiast słabo to wygląda, przynajmniej z mojego, czytelniczego punktu widzenia.
Thriller, który nuży, z zakończeniem tyleż dramatycznym, co nieprawdopodobnym. A finał tej historii zbyt szczęśliwy, pamiętając smutne lata, jakich doświadczyła bohaterka.
Słabe.