
Raki śpiewają zapewne tam, gdzie przyroda jest dzika, człowiek zaś ingeruje w nią tylko tyle, by móc się wyżywić. I tak dzieje się w Karolinie Północnej w latach 50 i 60 XX wieku, na wielkich mokradłach u wybrzeży Atlantyku.
To tam, gdzieś na skraju niewielkiego miasteczka, stoi ukryty wśród mokradeł niewielki drewniany domek zamieszkały przez wieloosobową rodzinę Clarków. „Biała hołota z bagien”, jak pogardliwie mówią o tych ludziach miastowi, radzi sobie, nie prosząc nikogo o pomoc. Do czasu, bo gdy ojciec rodziny zaczyna znęcać się psychicznie i fizycznie nad żoną i dziećmi, ci po kolei odchodzą z domu, nie oglądając się na pozostałych. Na koniec, w opuszczonym przez wszystkich domu, zostaje siedmioletnia Kya. Samotna, opuszczona przez rodzinę i ludzi z miasteczka siedmiolatka, zmuszona jest walczyć o życie i godność.
Ckliwa historia samotnego dziecka, zmuszonego do robienia rzeczy, zdawać by się mogło zarezerwowanych tylko dla dorosłych. Romantyczna i chwytająca za serce, umiejętnie napisana opowieść o dziewczynie z bagien, która nielicznym osobom, ale w głównej mierze sobie zawdzięczająca to, kim się stała. By było bardziej romantycznie, w tle wielka miłość i niefortunny romans oraz wątek kryminalny z trupem w tle. Do tego dzika i nieokiełznana przyroda mokradeł Karoliny Północnej.
„Gdzie śpiewają raki” Delii Owens zbiera same pochwały. Ja nieco sceptycznie podeszłam do tej książki. Owszem, gdyby opowieść skupiła się tylko na głównej bohaterce, jej życiu i kim się stała, byłoby nawet dobrze. Oczywiście pod warunkiem, że autorka bardziej skupiłaby uwagę na dziecku, jego dorastaniu i związanych z tym problemach, nie wspominając o aspektach psychologicznych bohaterki i jej sąsiadach. Wiele psuje wątek kryminalny z beznadziejnym śledztwem i słabo przeprowadzoną rozprawą sądową. A gdyby jeszcze niechcący usunąć opisy pięknej przyrody, z opowieści mało by zostało.
Książkę przeczytałam i nie żałuję, ale prawdę mówiąc, nie jestem docelowym odbiorcą tego typu literatury. Przynajmniej w takim wydaniu.
Jestem około setnej strony i zaskakują mnie baaardzo wysokie noty tej książki. Owszem, dobrze się czyta, ale to nic odkrywczego. Ot przyzwoite czytadło.
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I mnie zaskoczyły tak wysokie noty, bo według mnie to zdecydowanie czytadło.
PolubieniePolubienie
Też czytałam sporo pochwał nt. tej książki, choć tytuł jakoś mnie specjalnie nie zachęcał. Potwierdziłaś tylko moje obawy, że to żaden bestseller, tylko zwykła reklama. Może kiedyś się skuszę ale raczej później, niż wcześniej.
ps. wszystkiego dobrego po świętach:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Doprawdy, niczego nie tracisz, nie czytając tej książki.
I Tobie również poświątecznych najlepszości 🙂
PolubieniePolubienie