
Tłumaczenie: Magdalena Greczichen
Po znakomitym „Mieście niedźwiedzia„, czas na kolejną powieść Fredrika Backmana. I podobnie jak w tamtej, akcja książki umieszczona została w malutkim miasteczku przy drodze. Lokalizacja jest o tyle istotna, że drogą tą, w Borg, w którym z powodu kryzysu finansowego niemal wszystkie sklepy i zakłady użyteczności publicznej zostały zamknięte lub zbankrutowały, można dojechać do Miasta, w którym wszystko funkcjonuje. I podobnie jak w „Mieście niedźwiedzia”, gdzie mieszkańcy fascynowali się hokejem, tak w Borg wszyscy są zapalonymi kibicami lub zawodnikami piłki nożnej.
Do Borg wprowadza się sześćdziesięciotrzyletnia Britt-Marie, która po kilku dekadach małżeńskiego życia opuściła męża i Miasto. Podejmuje pracę w ośrodku rekreacyjnym i uzbrojona w sodę oczyszczaną, proszek do pieczenia i faxin, z wypracowaną latami dokładnością, dostosowuje do nowych warunków, lekko zmodyfikowany pomysł na życie.
Na początku, wydawać się może, że Backman zbyt przerysował postać Britt-Marie, ale to tylko złudzenie. Oto kobieta, która przez czterdzieści lat żyje w cieniu męża, opiekuje się nim, gotuje, opiera i dogadza na wszelkie możliwe sposoby, godząc się na życie w jego cieniu. Kobieta, żona i macocha, niewidzialna dla bliskich i niewidzialna dla społeczeństwa, z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi, postanawia odnaleźć własne życie. To niewierność męża stanie się impulsem, który powoli, ale będzie zmieniać Britt-Marie i pozwoli jej na głęboki oddech wolności. Im bardziej poznajemy naszą bohaterkę, tym więcej zaczynamy ją rozumieć, nie chcemy pamiętać już o jej obsesjach i braku dostosowania społecznego.
Mądra i ciepła opowieść o tym, jak to jest w jesieni życia zacząć życie na nowo, na własnych warunkach. Kibicujemy Britt-Marie, trochę się na nią złościmy, ale zawsze z nią jesteśmy. I jeszcze upadające Borg, z jego dorosłymi mieszkańcami i dziećmi, którzy wbrew wszystkiemu trwają i wciąż im się chce tu być. Galeria barwnych postaci to dobro tej książki, nie humor przez łzy, ale małe radości i miasteczkowa solidarność to nadzieja dla Borg, jego mieszkańców i Britt-Marie.
Czytajcie.
Szybko się wzięłaś za drugą książkę Backmana:) Specyficzny styl ale zawsze o czymś ważnym autor pisze.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo mi odpowiada ten styl pisania. A czytałaś „Mężczyzna imieniem Ove” i „Pozdrawiam i przepraszam”?
PolubieniePolubienie
Tak, czytałam obie książki. Pierwszą był „Mężczyzna” i już po niej zapisałam Backmana do ulubionych, choć druga „Pozdrawiam” trochę mniej mi się podobała dalej uważam,że jego książki dużo dają do myślenia. Ostatnia (Miasto n) najbardziej mi się podobała, więc widać rozwój pisarza, z niecierpliwością czekam na następne:)
PolubieniePolubienie
„Miasto” jest świetne, poluję teraz na „Mężczyznę”, ale ceny na allegro zaporowe 🙂
PolubieniePolubienie
Ach tak sprawy stoją? Gdybym wcześniej wiedziała, tobym się z tobą podzieliła swoim egzemplarzem a tak skorzystała biblioteka. Udanych polowań:)
ps. widzę, że kupiłaś Karasona 2 części. Ja też go nabyłam w tym samym zestawie, w ramach pomocy małym księgarniom. Właśnie skończyłam „Wyspę skarbów” opisującą biedotę w czasach powojennych, trochę przygnębiająca lektura ale bardzo to realistyczne.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Po „Sztormowych ptakach” Karason obowiązkowo 🙂
PolubieniePolubienie