
Tłumaczenie: Mira Michałowska
Dzikiego Zachodu według E.L.Doctorowa, próżno szukać w literaturze i filmach. Rzetelnym i uczciwym określeniem tej powieści będzie antywestern. Nic to, że w drugiej połowie XIX wieku, w Ameryce Północnej, na Terytorium Dakoty, w pobliżu gór i granicy z Kanadą, niedaleko kopalni złota, funkcjonuje miasteczko, jakich wiele na zachodzie Ameryki. Jedna ulica, saloon z wyszynkiem i prostytutkami, sklepik, parę drewnianych domów, zbudowanych przez jednego stolarza, raz w tygodniu górnicy schodzący z gór, z zamiarem wydania zarobionych pieniędzy i Indianin, który znakomicie zna się na leczeniu ludzi. I jeszcze narrator Blue, człowiek spisujący ważniejsze chwile miasteczka, nazywany przez mieszkańców burmistrzem.
I zapewne miasteczko Ciężkie Czasy, trwałoby i rozwijało zgodnie z regułami przynależnymi takim mieścinom, gdyby nie Zły Człowiek z Bodie. Otóż pewnego razu nawiedził Ciężkie Czasy, wymordował niemal wszystkich mieszkańców, spalił domy, zostawił nieliczne zwierzęta i odjechał w sobie znanym kierunku. Ocalał burmistrz Blue, prostytutka Molly, syn stolarza i Indianin John Niedźwiedź. I tak zaczyna się historia odbudowy miasteczka, do którego powoli zjeżdżają ludzie, mamieni przyszłymi inwestycjami, które zapewnią im pracę i zarobek.
Wychowani na westernowych filmowych herosach broniących słabszych, oczekujemy tego samego od mężczyzn z Ciężkich Czasów. I tutaj następuje pierwsze tąpnięcie, ponieważ takowych tam nie ma, ot, zbiorowisko przypadkowych ludzi, którzy nawet broni nie posiadają, a burmistrz Blue, zostaje tchórzem w oczach ocalałej dziewczyny, osieroconego chłopaka i swoich własnych. Natomiast ci, którzy zginęli z rąk Złego Człowieka z Bodie, szli na tę rzeź zupełnie bezwolnie, licząc, że jakimś cudem uda się oszukać przeznaczenie. Drugim tąpnięciem, wywracającym męski westernowy etos, będzie rola Molly, kobiety skrzywdzonej przez oprawcę z Bodie. Gardząca tchórzami, dyszy chęcią zemsty i wbrew ustalonemu porządkowi tamtego świata, sposobi siebie i sierotę Jimmiego na powtórny przyjazd Złego człowieka. Bo w Ciężkich Czasach, jak się okaże niebawem, to kobiety przejmują rolę mężczyzn.
„Witajcie w Ciężkich Czasach”, to znakomicie napisana powieść o zwykłych ludziach, którzy w zamian za ciężką pracą, oczekują zapłaty, spokoju i trochę rozrywki. To świetne studium małej społeczności w obliczu zagrożenia, gdzie okazuje się, że realne niebezpieczeństwo wcale nie konsoliduje ludzi do dania odporu. Jednocześnie jest to dobra lekcja poglądowa, jak przetrwać w trudnych warunkach i zbudować społeczność.
Mroczna, klimatyczna opowieść, brutalne sceny i mieszkańcy Ciężkich Czasów, różnego autoramentu, tutaj występujący jako ci dobrzy. Czarnym charakterem jest ktoś inny, ale przecież każdy z bohaterów mierzy się z własną słabością i sumieniem.
Czytajcie.
Kamień milowy w historii literackiego westernu. Od 2013 roku analizuję dorobek Doctorowa na blogu i pisząc o „Ciężkich czasach” odkryłem m.in. szereg odniesień biblijnych i conradowskich, przenicowanie tradycyjnych ról damsko-męskich i – oczywiście – polemikę z dorobkiem gatunku w rodzaju „Rio Bravo”. Nawet nazwisko Złego jest znaczące – Clay Turner znaczy „obracający w glinę”. Pisarstwo Doctorowa w ogólności, kiedy przyglądam w kolejnych latach, jest daleko bardziej złożone i przemyślane, niż przyjęło się uważać. Nie był może arcymistrzem pióra (choć bywał), ale jego książki to nie tylko historyczne czytadła, jak czasem lekceważąco się go pamięta.
http://www.zaokladkiplotem.pl/2013/08/daleko-od-rio-bravo-e-l-doctorow.html
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Dziękuję, że się odezwałeś 🙂 Czytałam Twoje rozprawy na temat powieści Doctorowa, znakomite. A ja chciałabym Cię zapytać, czy jest jakaś różnica w wydaniach książki „Ragtime”, Rebis to około 300 stron tekstu, a PIW 215, i teraz nie wiem, które czytać 🙂
PolubieniePolubienie
O ile wiem, nie ma tu rozbieżności. Kwestia składu (edycja PIW jest wyjątkowo drobnym i zagęszczonym tekstem złożona).
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A, czyli będzie bez zmian 🙂 Dzięki.
PolubieniePolubienie
Zapisuję na listę, będzie jakaś odmiana po „średnich” kryminałach.
Wciąż nie dociera do mnie, że nie można się ciągle spodziewać arcydzieł książkowych:(
PolubieniePolubienie
Doctorowa koniecznie 🙂 A dobrych kryminałów jak na lekarstwo… w sierpniu będzie nowy Connelly, tylko nie wiem czy go czytasz, jeśli nie, spróbuj 🙂
PolubieniePolubienie