
Tłumaczenie: Beata Geppert
Oto matka, pozbawiona osobowości kobieta, nazwana przez córkę amebą, jest w stanie skupić swoją uwagę tylko na pracach w domu i obejściu. Skoncentrowana na sobie, codziennie zbiera siły, by móc przeżyć psychiczny i fizyczny atak męża. Narratorką zaś jest dziesięcioletnia dziewczynka, która jest nie tylko ofiarą domowego sadysty, ale i doskonałą obserwatorką zachowań swojej czteroosobowej rodziny. Jest jeszcze sześcioletni brat narratorki, którym ta z miłością i czułością się opiekuje. I oczywiście mąż i ojciec psychopata, księgowy z zawodu, który z upodobaniem maltretuje rodzinę, rekompensując sobie w ten sposób własne niepowodzenia i wyimaginowane lub nie krzywdy.
Czytając „Prawdziwe życie”, nie poznamy imion i nazwisk bohaterów, z małymi wyjątkami. Tajemnicą jest miejsce, w którym dzieje się akcja, dowiemy się tylko, że na nowym osiedlu, w którym sąsiedzi nie zaglądają sobie w okna. Poraża skala okrucieństw, jakim poddawana jest rodzina bohaterki i zwierzęta. I rzeczywiście jest to dla czytelników o mocnych nerwach.
Autorka „Prawdziwego życia”, oprócz opisywania kilku drastycznych form przemocy wobec rodziny i zwierząt, niczego więcej nie oferuje. Skupiona na psychopacie i jego ofiarach, pozwala bez szczególnych emocji śledzić powolną degrengoladę jednych i stawanie się kolejną ofiarą przemocy drugich. Dziwnie też został przedstawiony wątek „romansowy”, ja powiedziałabym, że był to gwałt, bez żadnych podtekstów i udawania, że jednak nie. Przeraża cisza wokół tej rodziny, mimo że nie znajdują się na bezludnej wyspie. Tak więc, z ciekawością i życzliwością kibicujemy dzieciom i matce, ale raczej jako badacze z okularem mikroskopu, niż mocno zaangażowani obserwatorzy.
Nie mogę jednoznacznie stwierdzić, że ta książka zrobiła na mnie odpowiednie do opisywanych wydarzeń wrażenie i że długo jej nie zapomnę. Uwiera potęga zła, jaka tutaj została zademonstrowana. Ta krótka nowelka skupia się wyłącznie na oprawcy i jego ofiarach, a w zasadzie na opisywaniu sadystycznych metodach znęcania się ojca nad własną rodziną.
I tak się sprawa ma z „Prawdziwym życiem”.
Bardzo polecam za to znakomicie napisaną powieść „Zło” Jana Guillou.
Chyba sobie podaruję, ostatnio miałam styczność z narracją dziesięciolatki w „Żywicy” i przeczytałam o dzieciństwie Rosy u Adlera-Olsena, więc mi w zupełności wystarczy na długo.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo słusznie. Nie da się cięgiem czytać tego typu historie.
PolubieniePolubienie