
Tłumaczenie: Iwona Zimnicka
Nie jest żadną tajemnicą i zaskoczeniem stwierdzenie, które po raz osiemnasty w sumie pada na tym blogu: jestem zdeklarowaną fanką Jo Nesbo. Swoją najnowszą książką autor bez specjalnego wysiłku utrzymuje mnie w gronie miłośników swojej twórczości. Tym razem „Królestwo” bez Harry’ego Hole, to powieść-jedynaczka, powieść samodzielna, z bezwzględnym końcem, bez mrugania okiem do czytelnika, że być może będzie jakaś kontynuacja. I śmiało też powiem, że jest to jedna z najlepszych książek Nesbo (oprócz, rzecz jasna, Trylogii z Oslo).
Os to mała, górska wieś, w której życie mieszkańcom wyznaczają pory roku. Poznajemy rodzinę Opgardów, rodziców i dwóch synów, którzy wydawać się może, podlegają takim samym prawom, jak współmieszkańcy wioski, a rytm ich życia wyznacza ciężka praca. Tymczasem mamy tu skrzętnie skrywane tajemnice, śmierć i emigrację na drugi koniec świata. Roy Opgard przez 15 lat będzie toczyć samotne życie mechanika samochodowego i kierownika stacji benzynowej w Os, do chwili, gdy wróci jego brat, Carl wraz z żoną i pomysłem, jak ożywić umierającą z braku inwestycji, znajdującą w środku niczego, rodzinną miejscowość.
Pierwszoosobowa narracja, prolog i pierwsze rozdziały mogą sugerować, że tak zaczyna się interesująca powieść obyczajowa. Ale nie dajmy się zwieść, bo napięcie wzrasta z kolejnymi stronami. Znakomicie osadzona akcja, mała miejscowość i mieszkańcy znający swoje mocne i słabe strony. Doskonale sportretowany główny bohater Roy, człowiek z krwi i kości, którego obdarzamy nieustanną sympatią i bardzo mu kibicujemy, mimo bezwzględnych w swojej wymowie sytuacji, z którymi przychodzi mi się mierzyć.
„Królestwo” to rewelacyjna opowieść kryminalna z mocno zaznaczonym wątkiem obyczajowym. To opowieść o silnych więzach rodzinnych, lojalności, miłości i nienawiści. Wreszcie to znakomicie ujęte studium destrukcji zaczynającej się w rodzinie, by za chwilę obnażyć całą wiejską społeczność. To również historia z pierwiastkiem amerykańskim – zakochany we wszystkim, co amerykańskie ojciec, mała miejscowość na odludziu, amerykański tytoń do żucia – snus, miejscowy lensman zachowujący się jak szeryf na Dzikim Zachodzie, obowiązkowy cadillac, stacja benzynowa i jednoosobowy oddział zabójców, likwidujący w zarodku nadchodzące kłopoty.
„Rób to, co trzeba zrobić. Wszystko zależy od ciebie. Zrób to teraz.” – motto ojca Roya, któremu hołduje główny bohater.
Znakomita.
Kurczę, wymęczyła mnie ta książka i ostatecznie rozczarowała jak cholera. Tak że duży rozstrzał opinii mamy tym razem. Może gdyby zakończenie byłoby inne, nie byłabym tak surowa w ocenach, ale spiętrzenie bezkarnych zbrodni jest po prostu absurdalne.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj, to rzeczywiście nieźle się różnimy. No weź, czyż Roy nie jest fajnym, ale w sumie przegranym facetem? Wszak rodzina jest najważniejsza, oraz nie wszystko musi kończyć się zgodnie z literą prawa 🙂
PolubieniePolubienie
Roy jak Roy, ale jego wybory w pewnym momencie przestały mnie przekonywać. Plus chyba już za dobrze znam Nesbo, bo twist pt. kto kogo molestował był dla mnie oczywisty w zasadzie od początku. Największymi minusami Królestwa są dla mnie wyjątkowo niemrawy początek (przy czym mam tu niestety na myśli praktycznie 1/4 powieści) i bezsensowna kombinacja alpejska w końcówce. Zgadzam się, że był tam potencjał, w pewnym momencie całkiem się wciągnęłam, ale potem była taka seria durnych zagrywek, że po prostu nie potrafiłam uwierzyć, że to Nesbo się pod tym podpisał.
PolubieniePolubienie
Z molestowaniem sprawa od początku była oczywista. Natomiast sprawa dysfunkcyjnej rodziny, gdzie w efekcie to Roy staje się ofiarą, sprytny Carl, rozgrywający wszystko po swojej myśli, to świetnie opisany dramat. I szokujący finał, bo tak właśnie powinna zakończyć się ta historia.
PolubieniePolubienie
IMHO właśnie gdyby Roy był spójnie napisany, na koniec zamiótłby podłogę bratem.
PolubieniePolubienie
Wydaje mi się, że taki był wobec Roya zamysł Nesbo.Roy manipulator i Roy manipulowany, totalna ofiara swojej rodziny. Inne zaś zakończenie mogłoby sprowadzić tę powieść do taniego harlekinu 🙂
PolubieniePolubienie
Dobrze wiedzieć:)
PolubieniePolubienie
Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz 🙂
PolubieniePolubienie
Nie chciałam komentować wcześniej, bo byłam w trakcie czytania. Ja również niemal bezkrytycznie uwielbiam Nesbo. Na „Królestwo” czekałam z niecierpliwością i rzeczywiście warto było. Żal mi tylko, że Roy w sumie chwilami trochę ciapowato był przedstawiony (mimo dość dużej ogólnej dawki bezwzględności)- starszy brat bezkrytycznie kochający młodszego?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kochający tak, ale na pierwszym miejscu postawiłabym na poczucie winy… a potem już poszło. Zresztą, żyjąc w tak dysfunkcyjnej rodzinie, ktoś musiał robić za tego złego, tyle że obaj nimi się stali. A książka świetna 🙂
PolubieniePolubienie
Zgadzam się z tym, że nikt nie powiązał ze sobą tych wszystkich „wypadków” i że uszło to mordercy na sucho – jest dość nieprawdopodobne (choć w sumie to Norwegia, haha, tam takie coś jest możliwe). Ale poza tym rzeczywiście – świetna powieść z genialną warstwą psychologiczno-obyczajową.
PolubieniePolubienie
Super, że też Ci się podobało. Życzyłabym sobie więcej takich powieści 🙂
PolubieniePolubienie