
Tłumaczenie: Dorota Stadnik
Mariaż krwawych zbrodni z wątkiem obyczajowo-miłosnym nie zawsze jest udany. Karin Slaughter celuje w takich klimatach i w „Milczącej żonie” obdziela nimi po równo. Czy to się sprawdziło, sprawa dyskusyjna. Ja uważam, że policyjne śledztwo z drastycznymi opisami zbrodni i żmudnym śledztwem, z których słynie autorka, raczej tworzy nienajszczęśliwszy związek z wątkami mocno skręcającymi w stronę harlekina.
Will Trent powraca w starej – nowej roli. Wciąż jest policjantem z ciężką dysleksją, ale lata pracy, wybitny umysł i absolutne poświęcenie prowadzonej sprawie sprawia, że kibicowanie mu jest przyjemnością. Tym razem musi zmierzyć się z seryjnym zabójcą, który nie niepokojony przez nikogo, od ośmiu lat morduje z wyjątkowym okrucieństwem młode kobiety. W stanowym więzieniu zaś, spędza wyrok kilku lat więzienia pedofil, któremu przypisywane były swego czasu owe morderstwa. I tak dochodzimy do Sary Lenton, lekarki sądowej, przeprowadzającej autopsje mordowanych kobiet, prywatnie zaś wdowy po legendarnym Szefie, oraz życiowej partnerce Trenta.
„Milcząca żona” to również nieodzowne retrospekcje, zgrabnie połączone z aktualnymi wydarzeniami. Wydaje mi się, że przeczytałam wszystkie książki z serii „Hrabstwo Grant” i „Will Trent” i tak jak lubię Willa Trenta, tak nie znoszę Sary Lenton. W życiu prywatnym to osoba chimeryczna i zadufana w sobie, oprócz chwil, kiedy oddaje się pracy, wówczas daje się ją tolerować, a nawet lubić. I Lena Adams, policjantka, której przytrafiają się fatalne historie, nielubiana przez wielu kolegów, a według mnie to niezła policjantka, której umiejętności wciąż nie są wykorzystane tak, jak powinny.
Krwawe zbrodnie szczegółowo opisane, trochę adrenaliny, ale tylko chwilami i żmudne śledztwo. Perypetie miłosne bohaterów zbyteczne, przynajmniej w odsłonie, jaką zaproponowała pisarka. Policyjny procedural i romantyczna miłość bez końca. Powieść lekko przegadana, kilka wątków zbędnych, inne ciekawe, ale zaniedbane lub porzucone, a finał rozczarowujący.
Taka sobie, ale wyznawcy pisarki będą usatysfakcjonowani.
Kilka moich notek o innych powieściach Karin Slaughter:
probowalam cos kiedys tej autorki ale nie przekonało mnie. nie wiem nawet jaka to już była książka.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czyli dzieła Karin Slaughter nie dla Ciebie 🙂
PolubieniePolubienie
A ja jestem wyznawcą pisarki i mam nadzieje, że będę usatysfakcjonowana /kiedyś/
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ok, to pożyczę… kiedyś 🙂
PolubieniePolubienie
Z góry dziękuję
PolubieniePolubione przez 1 osoba