
Tłumaczenie: Mariola Mikołajczak
Chyba nie ma osoby, która po przeczytaniu „Ballady o lutniku” nie poczułaby się wzruszona,lub co najmniej zaskoczona niezwykłą opowieścią o przyjaźni małego chłopca z dorosłym mężczyzną. Bo nie idzie tu o rozprawkę na temat mrocznych i ciężkich czasów głębokiego komunizmu w Bułgarii. Z tego złego okresu, państwa bloku wschodniego odebrały solidne wykształcenie, więc i my w Polsce wiemy, czym lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte XX wieku cuchnęły. Bułgaria w tamtym czasie, niczym szczególnym się nie wyróżniała od innych bratnich narodów budujących komunizm. A jednak interesuje nas Sofia lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, upokarzająca bieda ludzi, wyzwalająca najgorsze instynkty, ale też sprawiająca, że sięgamy marzeniami do samego nieba. Ciekawa jest opowieść o przyjaźni starego lutnika i młodego chłopca, który traktuje go jak dziadka.
To zwykła i prosta opowieść o relacjach międzyludzkich, przyjaźni, miłości i wierności i wierze w Boga. Tego wszystkiego dowiemy się słuchając opowieści starego lutnika, obserwując małego Wiktora, przyglądając się jego rodzicom i podglądając sąsiadów z kamienicy w której nasi bohaterowie mieszkają, oprócz starego lutnika Georga Heniga. To również gorzka opowieść o niespełnionych marzeniach, rozczarowaniu do ludzi, ale też sensie życia, które przechodzi się robiąc to, co się kocha.
Piękna i mądra książka, którą czyta się tak jak by ballady się słuchało. Wszak muzyka i miłość do niej to główny bohater.
Czytajcie koniecznie – i nie omijajcie posłowia tłumaczki!
Skorzystam z polecenia.
Zaraz na myśl przyszła mi świetna książka R. Tremain „Muzyka i cisza”, polecam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
„Ballada…” jest świetna, a „Muzyka i cisza” raczej tylko na allegro 🙂
PolubieniePolubienie