
Tłumaczenie: Natalia Mętrak-Ruda, Anna Osmólska-Mętrak
Minęło raptem trzy lata od lektury „Zaklinacza„, bardzo dobrego thrillera z Milą Vasquez i oto przyszedł czas na część druga z tą samą bohaterką. I jak bym się nie starała być wyrozumiała, to jednak jestem rozczarowana.
Początek historii zapowiada się bardzo interesująco. Pilnie strzeżone więzienie, w którym osadzono kogoś, kto ma wytatuowane całe ciało cyframi, a między nimi imię naszej bohaterki. Vasquez już nie jest policjantką. Zamieszkała z córką z dala od ludzkich skupisk, skoncentrowana na jej wychowaniu i oswajaniu się z rolą matki i swoją chorobą. Jednak Mila Vasquez mimo wyraźnej niechęci do dawnej pracy, zostanie wciągnięta w prowadzone dochodzenie, a głównym motorem jej działania będzie odzyskanie żywej i zdrowej córki. Historia zapowiadała się nad wyraz ciekawie, jednak potem skręca w stronę czegoś w rodzaju dystopii, s-f i to jest koniec mojego zainteresowania „Grą zaklinacza”. Bo czego tam nie ma, sztuczna inteligencja, wirtualna rzeczywistość, gra odbierająca racjonalne myślenie, robienie z ludzi wyrafinowanych zabójców. I doprawdy można się zagubić w gąszczu dwóch rzeczywistości, szczególnie, jeśli niezbyt lubi się ten gatunek. Ale już rola głównej bohaterki staje się lekko niezrozumiała mimo jej chorobliwego braku emocji w kontekście relacji z córką.
Słabe zakończenie, wyraźnie wskazujące na kontynuację cyklu z Vasquez w roli głównej. Nie przepadam za bohaterami osobiście uwikłanymi tak bardzo w intrygę kryminalną, a tutaj tak właśnie się dzieje. Nie podoba mi się kierunek całej fabuły, jaki obrał Carrisi, być może ci, którzy żyją w grach, lubią zagmatwane historie, często zbyt nierealne, tym bardziej, że ta historia nie dzieje się w jakiejś bliżej nieokreślonej przyszłości.
I tak się ma sprawa z „Grą zaklinacza”. Czytania kontynuacji nie przewiduję.
Czyżby autorowi brakło wyobraźni, że musiał posiłkować się udziwnionymi formami zakończenia książki?
A może to jest gra z młodymi czytelnikami, dla których właśnie taka forma jest interesująca?
No cóż, chyba nie będę czytać ani dociekać sensu. Czytałam tylko „Dziewczynę we mgle” i to mi wystarczy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I rzeczywiście na tej jednej poprzestań.”Dziewczyna…” była świetna.
PolubieniePolubienie