
O Bornem Sulinowie słyszała zapewne większość z nas, ale nie wszyscy widzieli to miasto-widmo na własne oczy. Pojechała więc tam Julia Łapińska i potem napisała wielce udaną powieść kryminalną. Oto dawne poradzieckie miasteczko, teraz otwarte dla wszystkich, które straszy zrujnowanymi blokami, byłym wojskowym garnizonem i oferuje mnóstwo zieleni, lasów i wysokich sosen.
Mieszkańców jest niewielu, ale zaczynają wracać ci, którzy nie tylko dzieciństwo tam spędzili. Wracają Rosjanie dzisiaj niezwykle bogaci, z planami na przyszłość i tajemnicami z przeszłości. Jeden z nich żeni się w odrestaurowanym przez siebie hotelu, na weselnego fotografa zapraszając byłego korespondenta wojennego, swojego przyjaciela z dzieciństwa, Polaka, Kubę Kralla. I tak zaczyna się ta opowieść, w której trup mocno okaleczony będzie się ścielił, ponure tajemnice z przeszłości zaczną wypływać na powierzchnię, a przyjaźń i dozgonna miłość będzie przybierać różne oblicza.
Rzadko czytam książki kryminalne polskich pisarzy, ale przyznam, że „Czerwone jezioro” miło mnie zaskoczyło. Nie tylko interesującym miejscem akcji, wszak Borne Sulinowo to już brzmi atrakcyjnie, ale świetnie zawiązaną akcją, ciekawymi bohaterami i tajemnicami, które powoli, za zgodą autorki odkrywamy. Przeszłość i przyszłość w jednym miasteczku, zmowa milczenia, wojna w Afganistanie i miłość, która będzie miała swoje konsekwencje. Bohaterowie zwyczajni, jak Kuba Krall, zmagający się z alkoholem i Zespołem Stresu Pourazowego, policjantka Rojczyk, bez której słabo wypadłoby dochodzenie policyjne i oczywiście rosyjscy oligarchowie, nieprzyzwoicie bogaci i bezwzględni w działaniach.
Sama intryga kryminalna być może nie jest jakoś specjalnie oryginalna, ale przypisani do niej bohaterowie, to już wysoka półka. Rozwiązanie zagadki również da się przewidzieć, ale też niekoniecznie, ja miałam inną wizję, natomiast ta zaproponowana przez pisarkę sprawdziła się znakomicie. Ponadto samo Borne Sulinowo i okolice, które autorka pozwoliła nam dokładnie zobaczyć, to wartość nie do przecenienia.
Warto.
Byłam, widziałam, poznałam – jeśli chodzi o miejsce akcji, więc tu mnie niczym autorka nie zaskoczy. Zagadka przewidywalna? Chyba się nie przekonam, też mam problemy z polskimi kryminałami, jakieś miałkie są.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A widzisz, mnie miejsce zaintrygowało. Wiem, że nie czytasz polskich kryminałów, ja rzadko, ale czasem warto się skusić, choćby dla wniosków „za a nawet przeciw” 🙂
PolubieniePolubienie