Marzec…

jest najbardziej nielubianym przeze mnie miesiącem. Zaczyna się (co za niespodzianka) zaraz po fajnym krótkim lutym, który z natury jest albo mroźny, albo śnieżny. Marcowe dni ciągną się w nieskończoność, niezdecydowane czy są jeszcze zimą, czy już wiosną, bez żadnych świątecznych przerywników, bo weekendów nie liczę. I tak jak z filozoficznym spokojem przechodzę nad porami roku, czy miesiącami, to ten nieszczęsny marzec wzbudza we mnie złe myśli.

Popatrzyłam też na listę lutową, no cóż, nie takie lektury miałam w planach, ale nie żałuję, bo był to nadzwyczaj udany czytelniczo miesiąc, a to co planowałam, przecież i tak przeczytam.

Mimo że gniewam się na marzec, to na książki jakie oferuje, już nie:

  • Mózg Kennedy’ego – Henning Mankell, cóż za apetyczny tytuł
  • Trujący ogród – Val McDermid, nie zachwyciła ostatnią pozycją, dam szansę
  • 9 smoków – Michael Connelly, przeszło rok czekam na tę książkę
  • Ostatni świadkowie – Swietłana Aleksijewicz, nie mogę się doczekać
  • Bez śladu – Tana French

Pomyślę jeszcze nad „Wiernym przyjacielem” Dahla, „Powrocie” Nessera, czy „Wodach wielkich” innego Dahla. Oraz o tych książkach, o których jeszcze nie wiem że będą, a koniecznie będę  chciała je przeczytać.

Z lutowej zamrażarki wyjęłam dwie pozycje, ale rozmroziłam tylko „Ścieżki chwały”, więc na marzec przechodzą „Służące” i ewentualnie „Ziemia kłamstw” Anne B.Ragde. 

I nieuchronnie idzie do marca.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s