Było tak, jak chciałam. Przeczytałam dużo fajnych książek, wśród których trafiło się kilka gniotów (tego akurat nie chciałam) i obejrzałam parę ciekawych filmów. Odwiedziłam WTK i obchodziłam Światowy Dzień Książki. Poza tym zima była iście zimowa, a letnie upały dały mi się we znaki. Nic mnie nie ugryzło i nie użądliło, oprócz hordy komarów, które świetnie wytrzymują wszelkie anomalie pogodowe. Tyle wstępniak, a teraz konkrety, czyli trochę statystyki:
86 książek przeczytanych, w tym 22 powieści 16 polskich pisarzy.
61 powieści kryminalnych & sensacyjnych
25 książek z literatury faktu i obyczajowej
Zachwyciły:
„Policja” Jo Nesbo – czytaj
„Alex” Pierre Lemaitre – czytaj
„Tajemna historia” Donna Tartt – czytaj
Objawienie:
Elżbieta Cherezińska z tetralogią „Północna droga” (czytaj tu, tu, tu i tu)
Anne B.Ragde z trylogią „Ziemia kłamstw”, „Raki-pustelniki” i „Na pastwiska zielone”
Zachwyciły mnie reportaże – bez wyjątku wszystkie, że wspomnę „Eli, Eli” Wojciecha Tochmana i „Miedziankę. Historię znikania” Filipa Springera.
Z przyjemnością czytałam „Gołębiarki” Alice Hoffman, „Braci Sisters” Patricka deWitta, „Dotyk” Zentnera i wiele wiele innych, cudownych, pięknych książek.
Na uwagę zasługuje debiut Wojciecha Chmielarza „Podpalacz” i „Farma lalek”, oraz Danuta Awolusi „Na wysokim niebie”.
Nie obyło się bez książkowych wpadek:
Gnioty:
„Inferno” Dan Brown – czytaj
„Niewygodna prawda” Sophie Hannah – czytaj
„Tajny referat” Tom Rob Smith – czytaj
i kilka innych dzieł, których tytuły litościwie pominę.
STYCZEŃ
Nowy Rok, nowe książki, nowy początek i tylko stary, bez zmian, blog. Z pewnością wystrój i formuła bloga pozostaną takie jak dotychczas, żadnych drastycznych zmian nie planuję, kosmetycznych również. Jednym słowem – w Nowym Roku po staremu.
Myślę, że styczeń zaskoczy nowościami, niespecjalnie szukając wynotowałam te, które wydają się być wyjątkowe… taką mam nadzieję:
- Człowiek mroku – Unni Lindell
- Oszustki – Kerstin Ekman
- Anioły jedzą trzy razy dziennie – Grażyna Jagielska
- Czarna lista – Frederick Forsyth
I tym optymistycznym akcentem witam Nowy Rok i piąty rok blogowania.
Najlepszego w 2014!