Ciuciubabka – Arne Dahl

ciuciubabka arne dahlTłumaczenie: Anna Krochmal, Robert Kędzierski

Policyjna, elitarna jednostka specjalna, wchodząca w skład Europolu, okrzepła i na dobre wpisała się w krajobraz Hagi. A „Głuchy telefon” i „Gorące krzesła” dobitnie pokazały, na co stać Arne Dahla. Jednego pisarzowi nie można zarzucić. Otóż rozmach i zagarnięcie do fabuły połowy europejskich państw, Azję i Amerykę nie stanowi dla niego żadnego problemu.

Tym razem policyjna tajna jednostka OpCopu z szefem Paulem Hjelmem i międzynarodową obsadą, będzie musiała zmierzyć się z przeciwnikiem zaprawionym w walce z policją na wielu frontach. Wystarczy wspomnieć o włoskiej mafii, sprzysiężeniu największych koncernów naftowych i handlarzami niewolnikami. Kiedy interesy tych grup zostają zagrożone, do akcji wkroczą ludzie, dla których szantaż, morderstwa, czy porwania, są istotnym narzędziem wywierania presji. Nie inaczej dziać się będzie w „Ciuciubabce”, w której ochrona środowiska i próba zapewnienia godności najsłabszym grupom społecznych, stanie się wątkiem przewodnim. To w warstwie intrygi kryminalno-sensacyjnej, bo jest też drugi wątek, polityczny, dość istotny i bardzo na czasie. Dość powiedzieć o ekonomicznym kryzysie w Grecji, odradzającym się europejskim nacjonalizmie w najgorszym jego wydaniu, czy fali kryzysu powoli obejmującej poszczególne kraje Europy. Doskonała pożywka dla wszelkich grup neonazistowskich, skrajnej prawicy, które znakomicie odnajdują się w takich momentach słabości demokracji.

Czytając „Ciuciubabkę”, miałam chwilami wrażenie, że uczestniczę w seansie filmowym z Bondem. Do pracy policyjnej zaprzęgnięto najnowszą technologię, mikrochipy wrzepiające się w żołądek oraz gadżety, o jakich zwykły śmiertelnik nigdy nie słyszał. Akcja, tempo, miliony euro na wyciągnięcie ręki, bez skrupulatnego liczenia bilansowych słupków. Ogrom informacji, mnóstwo postaci mniej lub bardziej ważnych, refleksja nad ułomnością człowieka i pochylenie się nad środowiskiem naturalnym. Oraz zwykły człowiek, stojący na dole tej piramidy.

Fanów Arne Dahla do tej powieści przekonywać nie trzeba. Natomiast nie jestem pewna, czy da radę przeczytać tę powieść ktoś, komu z kryminałem i sensacją nie zawsze jest po drodze. Bo trzeba mieć do „Ciuciubabki” sporo cierpliwości, by przebrnąć pierwsze rozdziały. Że warto czasem machnąć ręką na rozwlekłe dywagacje niektórych osób, które oprócz nabijania stron, mało wnoszą. I mieć niewyczerpane pokłady cierpliwości do drobiazgowych czynności, wykonywanych przez bohaterów, by na końcu stwierdzić, że się udało. Finał brzmi obiecująco i nie pozostawia złudzeń co do kolejnej części.

I tak wygląda sprawa z tą „Ciuciubabką”.

//

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s